O mnie

Łuków, lubelskie, Poland

czwartek, 5 czerwca 2008

Untitled II 14

-Chodź ze mną-rzekła, po czym złapała moją ręke i szarpnęła. Zacząłem iść, jednak dla niej to było za wolno. Zmusła mnie do biegu.
-Dokąd... Biegniemy...-wydyszałem
-Zobaczysz...
Biegliśmy dalej. Trasa była mi dość dobrze znana. Tędy chodziłem do niej do domu. I chyba również tym razem dążyliśmy do jej miejsca zamieszkania.
-No szybciej...-pogoniła mnie-Musisz to zobaczyć...
-Ale to chyba... nie ucieknie...
-A wiadomo?-uśmiechnęła się-Już blisko
Faktycznie zbliżaliśmy się do jej domu
-Wejdź-powiedziała zziajana
-Panie przodem
-Ale Ty zaraz za mną
-Jestem
Przekroczyłem próg mieszkania
-Zdjąć buty?-zapytałem
-Jak zwykle
-To znaczy... Mogę zdjąć lecz nie muszę?
-Nie zdejmuj...
-A ja zdejmę-uśmechnąłem się zdejmując buty
-Chodź do mojego pokoju...

wtorek, 3 czerwca 2008

Untitled II 13

-Ach...-jęknąłem przeciągając się.
-"Miło jest trochę pomęczyć nogi"-pomyślałem. Po długim czasie jazdy nie mogło mnie spotkać chyba nic przyjemniejszego. No, w sumie mogło... Mogłem zobaczyć Karolinę na stacji... Byłoby miło... Bardzo...
"Ostatni wpis z pamiętnika"
"Nie wiem... Sama nie wiem... Czy powinnam się cieszyć, czy płakać? To straszne... Pamiętniczku, zaraz podziele się z Tobą tym, co mi się przytrafiło... Otóż... Ze łzami w oczach to piszę... NIE JESTEM ICH CÓRKĄ! Przez tak wiele lat okłamywali mnie... Dlaczego? Nigdy mnie nie zastanawiało czemu nie mam rodzeństwa... Okazało się że oni nie mogą mieć dzieci. A ja pochodzę z adopcji. A ostatnio historia się powtórzyła... Dlaczego tak sądze? Raz porzuciła mnie matka, teraz On... Najznamienitszy ze wszystkich mi znanych... Nie wiem co robić... Płakać że mnie okłamano, czy cieszyć się możliwością bycia z Nim?"
I na następnej stronie: "Teraz sam zdecyduj co zrobić"
Zdecydowałem
Niczego nie byłem równie pewny.


-Zostaw mnie w spokoju idioto. Nie chcę cię znać!-usłyszałem znajomy głos
-Spokojnie, kotku...-odrzekł głos równie znajomy
-Nie jestem Twoim kotkiem
-Ale w końcu będziesz!-okrzyknął Darek. Nie mogłem znieść jego słów. Podbiegłem do niego po czym spokojnie rzekłem:
-Odejdź...
-No no no, kogo my tu mamy
-Powiedziałem odejdź!
-Komuś puszczają nerwy...
-SPIEPRZAJ STĄD-krzyknąłem, po czym uniosłem zaciśniętą pięść gotową wyprowadzić silne uderzenie. Po chwili na placu boju zostały dwie osoby. Darek uciekł.
-Jesteś...-rzekła oparta o mur Karolina
-Tak...
Po mojej odpowiedzi rzuciła mi się w ramiona i zaczęła płakać...
-...jestem... Twój...-dodałem po chwili. Nie skończyłem jednak mówić, ona zamknęła mi usta swoimi.