Krótki wstęp: po dość długiej przerwie kontynuacja... Mam nadzieje że się spodoba. To już prawie koniec
-Co Cię zatrzymało?
-Drogę zatorowała mi mała przeszkoda którą musiałem usunąć
Mówiłem ze zmęczeniem. Uderzenia gościa zrobiły swoje. Strasznie boli...
-Uch-jęknąłem
-Co się stało?
-Tamta przeszkoda miała ręce i nogi. Chociaż trochę krótkie
-Aha... A więc o czym chciałeś rozmawiać?
-Wiesz... Chyba nie myślałaś, że będe tu na wieki...
-To Ty tutaj nie mieszkasz?
-Mieszkam wiele kilometrów stąd... No i nie długo wyjeżdżam...
-A kiedy do mnie wrócisz?-powiedziała ze smutkiem w głosie
-Nie wiem. Jest mi bardzo przykro że muszę Cię opuścić... Nie chcę tego robić, ale muszę...
-Rozumiem... Zostań... Ze mną... Będziemy mieli się na cały czas...
-Chciałbym, ale wiesz, że to niemożliwe...
-Tak, wiem...-powiedziała
Po czym rozpłakała się i opadła w moje ramię
-Nie chcesz zostać, już Ci się znudziłam, tak?
-To nie tak...
-A jak? Nawet nie dopuszczasz możliwości by się udało...
-Postaram się zrobić co w mojej mocy
Przytuliłem ją mocniej, po czym sam zapłakałem...
Archiwum bloga
-
▼
2007
(25)
- ► października (17)
sobota, 8 grudnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
No wreszcie kontynuacja ;) Super ;)
Justyna
Prześlij komentarz