O mnie

Łuków, lubelskie, Poland

środa, 20 lutego 2008

Untitled II 2

-"Karolino, jak mam o Tobie zapomnieć?"-pomyślałem.
Wstałem z łóżka i udałem się do łazienki. Zacząłem się rozglądać, zupełnie jakbym nigdy nie był w tym pomieszczeniu. Nic nie przykuło mojej uwagi... Nic nie mogło sprawić abym choć na chwilę o niej zapomniał. Poszedłem do pokoju rodziców.
-Wychodzę-oznajmiłem już od progu.
-Synku, dopiero przyjechaliśmy, nie chcesz wypocząć po podróży?-rzekła moja rodzicielka.
-Nie odczuwam takiej potrzeby.
-No to kiedy wrócisz?
Odwróciłem się na pięcie i udałem w kierunku drzwi.
-Kiedy wrócisz?-usłyszałem ponownie.
Włożyłem buty jak gdyby nigdy nic, otworzyłem główne drzwi.
-Nie wiem-powiedziałem, po czym szybkim krokiem udałem się w drogę.
Znałem cel swojej wędrówki. Chciałem pobyć sam na sam z naturą, która była właściwie jedyną moją przyjaciółką. Dlatego też udałem się do lasu.
W końcu znalazłem się u ceku mej wędrówki. A nie trwała ona długo, bowiem miejsce do którego się udawałem nie było zbyt daleko od mojego domu. Wdrapałem się na drzewo, słuchałem śpiewu ptaków. Las ten znałem bardzo dobrze, on podnosił mnie na duchu, kiedy było mi źle, pomagał w każdej trudnej chwili. Znałem też i naturę ludzi mojego miasta, którzy często dokonywali pewnych nielegalnych czynności, a mianowicie urządzili sobie tu wysypisko. Zszedłem zaraz z drzewa.
-"Jestem beznadziejny"-pomyślałem-"nie mogę zrobić nic dla tych których kocham."
Jednak że las ten był dla mnie niczym drugi dom, wiedziałem gdzie należy się udać, aby nie musieć patrzeć na wzgórza odpadków wszelakiej maści. Tam właśnie poszedłem. Miejsce to było jak o tej pory nie skażone współczesną cywilizacją.
-"Tu można się skupić, porozmyślać trochę... Przemyśleć to wszystko... Przypomnieć co właściwie się wtedy wydarzyło"
-Co Ty tu robisz?-usłyszałem jej słodki głos-Miał mnie teraz odwiedzić mój kuzyn"-powiedziała głosem przerażonym i zszokowanym
-Nie rozumiesz?
-Nie, to nie może...
-Ależ może, tak właśnie jest...
-Nie!-krzyknęła
-Cśś...-uciszyłem ją. W końcu nieopodal byli jej, a także i moi rodzice-Bo pomyślą, że coś Ci robię
-Już zrobiłeś...
-Co?
-Złamałeś mi serce...
...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

bardzo się ciesze że piszesz w dalszym ciągu to opowiadanie. czekam na kolejne części i pozdrawiam :*
Pianistka.

Anonimowy pisze...

A mnie to się wszystko kupy nie trzyma.