O mnie

Łuków, lubelskie, Poland

niedziela, 24 lutego 2008

Untitled II 5

Minął pierwszy dzień. Potem kolejny, potem następny. Minął pierwszy tydzień, potem drugi. Czas mijał nieubłaganie, jak to jest w jego naturze. Każdy dzień był westchnieniem do utraconego wakacyjnego uczucia... Tak krótkiego... Człowiek nie zdążył nawet poczuć jego smaku, a już je stracił. Dlaczego tak się stało? Nie wiedziałem. Ale nadszedł w końcu dzień przełomowy...
-Synku, paczka do Ciebie?
-Od kogo?-powiedziałem bez życia.
-Nie wiemy-powiedział tata.
-Weź ją-dodała mama.
-Dobrze-westchnąłem.
Nie miałem ochoty podnosić sięz łóżka... Przez ostatnie 2 tygodnie całe dnie spędzałem na łonie natury. Nie jedząc prawie nic... Nie miałem na to ochoty po prostu.
Wszedłem do kuchni.
-Gdzie ta paczka?-zapytałem.
-Przecież leży na stole-powiedzieli chórem rodzice.
-Ach, tak. Idę z powrotem do siebie.
Z paczką w dłoniach pomaszerowałem z powrotem do pokoju. Przesyłka była zapakowana starannie. Widać było kobiecą dłoń, mężczyzna nie posunąłby się do takiej dokładności pakowania zwykłej paczki. Zastanawiałem się co to mogło być. Położyłem się na swoim łóżku i otworzyłem przesyłkę. W środku znajdował się list, oraz jakiś zeszyt...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

no świetnie ale teraz to ja chcę wiedzieć co jest w paczce.. haa.. ;)
czekam na kolejną część ;)
Pianistka.