O mnie

Łuków, lubelskie, Poland

sobota, 23 lutego 2008

Untitled II 4

-Gdzieś ty był tyle czasu?-usłyszałem od progu głos mamusi kochanej.
Wciąż mamy lipiec, i dni są długie. Pomimo tego wróciłem dopiero po zmroku. Czyli bardzo późno.
-Tu i tam
-Gdzie?
-Łaziłem bez celu. Przypomnieć sobie jak nasze miasto wygląda.
-A dokąd teraz się wybierasz?
-Idę spać.
-A kolacja?
-Nie jestem głodny
Faktycznie nie miałem ochoty jeść. Zresztą spać także. Nie rozbierając się położyłem się na łóżku. Leżałem próbując w jakikolwiek sposób zapomnieć o ostatnich dwóch tygodniach mojego życia. Nijak jednak nie potrafiłem tego dokonać. Poddałem się. Potem spróbowałem sobie przypomnieć to co zdarzyło się zaraz po tym, jak Karolina usłyszała oszołamiającą wieść.
-Cśś... Bo pomyślą, że coś Ci robię
-Już zrobiłeś...
-Co?
-Złamałeś mi serce...-powiedziała ledwo powstrzymując się od płaczu.
-Ja też nie wiedziałem...
-Bzdura! Zrobiłeś to specjalnie
-Przyrzekam, że nie
Nie cierpię takich widoków, ale czasem i takie się przytrafiają. Łzy ociekające po jej twarzy...
-Wierzę Ci...-szlochnęła-Ale to już nie ma znaczenia
Nastała chwila ciszy
-Jest coś co mogę dla Ciebie zrobić?-spytałem
-Przytul mnie, ostatni raz. I pocałuj jak dawniej
Zrobiłem to o co mnie prosiła
-Nie poddawaj się-rzekłem-Jeszcze wszystko się ułoży. Nie płacz już
Jakiś czas trfaliśmy w ciszy, przytuleni do siebie.
-Jedziemy-usłyszałem donośny głos mojego ojca.
-Za nic w świecie się nie poddawaj, mimo wszystko, a zobaczysz że będzie dobrze-powiedziałem jej
-Już się więcej pewnie nie spotkamy
-Zobaczymy co nam przyniesie los

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

heh.. jakos mi smutno jak to czytam.. ale jest fajne ;)
pozdro :)
Pianistka.